sobota, 17 września 2011

"Ty albo nikt" - historia odnalezienia nieznanego nagrania...

__________________________________________________________________________________

Foto Marek Karewicz



Wersja oryginalna - Grzegorza Radomskiego

Piosenka nagrana przez Krzysztofa Klenczona i zespół Trzy Korony w 1970 roku dla Polskiego Radia - prawdopodobnie nagranie zaginęło. Odnalezione przeze mnie na starej pocztówce dźwiękowej. W nagraniu na perkusji gra pierwszy perkusista TK Marek Ślazyk.Nagranie zrekonstruował z pocztówki dźwiękowej - Marcin Ciurapiński

Druga wersja - stereo
Grzegorz Radomski z poznańskiego zespołu Żuki Rock & Roll Band opowiada jak zdobył unikalne nagranie Piosenki „Ty albo nikt”, w wykonaniu Krzysztofa Klenczona i zespołu Trzy Korony

  „To nic nadzwyczajnego - czysty przypadek i łut szczęścia. Od czasu do czasu wchodzę na Allegro i wpisuję w wyszukiwarkę to, co akurat przyjdzie mi do głowy. Ponieważ kilka ciekawych rzeczy udało mi się na Allegro kupić, więc odwiedzam ten portal w miarę regularnie.
Tego dnia - kilka miesięcy temu - wpisałem w wyszukiwarkę "Krzysztof Klenczon" i obok stałych pozycji - czyli CD z ostatnich lat - wyskoczyła oferta pocztówki dźwiękowej. Sprzedający reklamował jako rzadkie nagranie Klenczona i Trzech Koron, choć na płytce jest jeszcze  drugi utwór w wykonaniu Trubadurów.
Rzeczywiście tytuł "Ty albo nikt" nic mi nie mówił, co więcej w źródłach - książki o Czerwonych Gitarach i Klenczonie i Encyklopedia Polskiej Muzyki Rockowej 1959-1973, którą wydał Rock-Serwis i która jest dość rzetelnym opracowaniem, nie znalazłem niczego na temat tej piosenki.
Postanowiłem więc płytę kupić i spodziewałem, że będzie duzo chętnych. Sprzedający chiał za płytę śmiesznie niską cenę, a ja obserwowałem aukcję i czekalem czy ktoś będzie zainteresowany kupnem. Jakoś nikt się nie zainteresował, więc kupiłem płytę za cenę wywoławczą. Płyta przyszła szybko - profesjonalnie opakowana - sprzedający mówił, że nie jest bardzo zniszczona.


Pocztówka dźwiękowa - każdy kto pamięta, to wie jak to wyglądało. Prostokątny kawałek plastiku (czy PCV) z dzuirką w środku, wytłoczonymi rowkami w z jednej strony, z napisem "Pocztówka Dźwiękowa", tytułami utworów i nazwiskami autorów.
Z drugiej strony wytłoczenia symulują zwykłą pocztówkę, tzn jest miejsce na wpisanie adresu i na znaczek pocztowy. To chyba pro forma, bo nie wiem czy ktoś kiedyś komuś wysłał taką pocztówkę - raczej nie nadwałaby się do słuchania po przejściu przez wszystkie procedury pocztowe. No i oczywiście cena - 14 zł (o ile dobrze pamiętam single kosztowały wtedy 20 zł, a LP 65 zł, a stereofoniczne mogły chyba dochodzić do 110 zł) tak wtedy ceny latami pozostawaly bez zmian.
Z tyłu jest tez wytłoczona nazwa wydawcy jest to M. Baryla i S-ka z Sulejówka - a może Baryła - nie widać dokładnie. Oczywiście słowo "wydawca" jest to użyte na wyrost. To była po prostu "prywatna inincjatywa" która kopiowała piosenki z radia albo z płyt i przy użyciu dość prymitywnego sprzętu nacinała odpowiednio rowki na wcześniej przygotowanej prostokątnej płytce. W takich punktach można było czasem nagrać własne życzenia urodzinowe po których następowal ulubiony utwór solenizanta czy jubilata.

Moja pocztówka jest w jednolitym kolorze brudnozielonym, ale były również pocztówki ze zdjęciami, przy czym rzadko kiedy zdjęcie nawiązywalo w jakikolwiek sposób do zawartości muzycznej. Czasami był to jakis widoczek, np. z Muszyny albo z Sandomierza, a czasem wycinanka łowicka.
Chlubnym wyjątkiem jest tu pocztówka dźwiękowa Czerwonych Gitar z utworem bodajże "Jesien idzie przez park" i zdjęciem zespołu. Ciekawostką było również to, że utwory na pocztówkach dźwiękowych były zwykle zamieszczane parami i często pochodziły z dwóch zupełnie różnych "parafii". Podbnie jest na mojej pocztówce - pierwszy utwór do piosenka Trubadurów śpiewana przez Halinę Żytkowiak - utrzymana w zupełnie innym stylu, raczej popowa - chyba też mało znana. Drugi utwór to właśnie Trzy Korony i "Ty albo nikt"  - tak jest na pocztówce, choć właściwy tytuł to chyba "Ty albo więcej nikt".

Odebrałem przesyłkę i wrzuciłem na dwa miesiące do szafy, ponieważ nie posiadam gramofonu. Dopiero po pewnym czasie udało mi się załatwić gramofon i mogłem posłuchać co kupiłem.
Obawiałem się o stopień zniszczenia płyty ale rzeczywiście nie było tak źle. Choć gdyby utwór Klenczona był na płycie pierwszy, a nie drugi, to miałby lepszą dynamikę i lepiej byłoby słychać średnie tony - czyli akurat te częstotliowści które zawierają brzmienie gitary. Jakoś tak jest, a każdy kto zbiera stare płyty to potwierdzi, że im bliżej środka płyty bardziej trzeszczą. Być może wynika to z rozkładu siły odśrodkowej obracającego się talerza (w dawnych gramofonach nie było ciężarka - przeciwwagi, który równoważyłby siłę odśrodkową) co powodowało szybsze zużywanie się rowków płyty bliżej środka. Płyta również przeskakiwała, ale na to jest sposób - wystrczy dociążyc ramię gramofonu kładąc na nim jedną lub kilka monet. Wreszcie udało mi sie odsłuchać utwór.
Już pierwsze dźwięki gitary Klenczona zwaliły mnie z nóg i przekonalem się, że jestem w posiadaniu prawdziwego rarytasu. Od razu nasunęło mi się skojarzenie z Led Zeppelin, którzy mogli tu być sporą inspiracją.
Zacząłem szperać, dałem informację na Facebook i w ten sposób doszliśmy do tego (dzięki p. Brzozowskiemu i Andrianowi), że utwór pochodzi z początku 1970 roku, że był wykonywany początkowo na koncertach TK, ale potem zarzucony (ciekawe dlaczego, może polska publiczność nie była jeszcze gotowa na taki rodzaj ciężkiego grania), że pojawił się w audycji radiowej "Wczoraj nagrane - dziś na antenie".
P. Brzozowski znalazł artykuł gdzie utwór jest wspominany (skan wysłałem), wspomina o nim również p. Grzegorz Andrian, który przypomniał sobie, że w utworze na perkusji grał pierwszy perkusista TK Marek Ślazyk i że TK wykonywały utwór z playback'u w jakimś programie telewizyjnym (może "Giełda piosenki") stojąc na ośmiokątnych podwyższeniach.

Utwór przegrałem do komputera i poprosiłem mojego kolegę - Marcina Ciurapińskiego z zespołu Big Day - żeby wyczyścił go - na ile się da, przy uzyciu specjalnych programów komputerowych. Marcin, który sam interesuje się muzyką lat 60 i lubi Klenczona, a z zespolem Big Day nagrał kiedyś udany cover utworu "Gdy kiedyś znów zawolam Cię", jest elektronikiem i ma duże doświadczenie w nagrywaniu i masteringu i remasteringu muzyki. Podjął się tego zadania i wytłumił wszelkie trzaski i szumy pochodzące z płyty, a także podbił trochę dynamikę utworu.
Potem ja zrobiłem do tego kolaż zdjęć - niedoskonały, ale to była moja pierwsza produkcja tego typu, więc jestem z siebie dumny. Utwór w wersji surowej - zgrany bezpośrednio z płyty - wysłałem też do pana Andriana, więc być może Trzy Korony mają w stosunku do tego jakieś własne plany. Być może trzeba dobrze poszukać w radiu, a może w telewizji i gdzieś ten utwór jeszcze wykopać. Ja cieszę się, że to mnie przypadło w udziale odnalezienie tego utworu i udostępnienie go fanom Krzysztofa i Trzech Koron.
Trzeba jeszcze ustalić, czy p. Marek Gaszyński jest na pewno autorem tekstu - tak podaje napis na płycie - ale nie jest to w 100% pewne źródło. Może p. Gaszyński zna jeszcze jakieś inne okoliczności powstania tego utworu.

Rozpisałem się o historii pocztówek dźwiękowych, ale warto podać te wiadomości młodym, którzy z pocztówkami dźwiękowymii nigdy się nie zetknęli.

Serdecznie pozdrawiam, Grzegorz Radomski

Zapraszamy na stronę internetową poznańskiego zespołu Żuki Rock & Roll Band:  www.zuki-poznan.pl
Ps. Zrobiłam drugi filmik troche inaczej: inne fotki , a z audio zrobiłam wersję stereo i dodałam lekki pogłos. Myślę, że brzmienie jest świetne, a przecież to tylko pocztówka dźwiękowa! (Ela Celejewska)
_________________________________________________________________________________

4 komentarze:

  1. to o ile pamiętam z audycji radiowej/popołudnie z młodością/miało być w stylu Johna Mayala,w audycji tej KK grał na gitarze akustycznej-Port iRetrospekcję;a także była puszczona ścieżka dżwiękowa utworu-10 wskaliB.-wszystko było przeplatane wypowiedziami KK onowym profilu grupy KK jeszcze bez nazwy;dlatego KK wystąpił w Giełdzie Posenki w TV samotnie bez zespołu z utworem 10 w skali B./pierwotnie miało być 7 w skali B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnośnie wypowiedzi p. Grzegorza Radomskiego iż pocztówki dźwiękowe pewnie nie nadawały się do odtworzenia po przejściu przez wszystkie procedury pocztowe - zapewniam,że się nadawały, sprzedawane i wysyłane były bowiem w kopertach. To tak pro forma...... Ogółem wypowiedź uważam za bardzo ciekawą - dziękuję za przypomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. WSPANIAŁA PAMIĄTKA...Wielkie dzięki p.Grzegorzu.!!!..:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Eksperesyjnie i bardzo "klenczonowsko"...Smakowite!

    OdpowiedzUsuń