wtorek, 16 sierpnia 2011

Początek... Konkurs Młodych Talentów, Szczecin 62 - wspomnienia Karola Wargina

______________________________________________________________________________

Karol Wargin wspomina start ich duetu i początek kariery muzycznej KK, ale przed Krzysztofem była jeszcze  ...daleka droga.
Po latach nagrał piosenkę, o drodze, która czeka każdego z nas: „Twój czas”, słowa Jonasza Kofty, do muzyki A. Zygierewicza.
Jest to, po Niebieskookiej (nie licząc kolęd i piosenek patriotycznych...) chyba druga piosenka nieskomponowana przez KK, którą włączył do swojego repertuaru.
Słyszałam taką historię nagrania tej piosenki:
Trzy Korony nagrywały w radiowym studio swoje utwory. Usłyszał to... właśnie nie pamiętam Kofta?, czy Zygierewicz? I poprosił Klenczona o nagranie tej piosenki, dając mu tekst i zapis melodii.
Krzysztof zgodził się, szybko nauczył się i nagrał piosenkę, czytając tekst, i a vista akompaniując sobie na gitarze.
Pamięć jest zawodna, historię tę słyszałam przed laty. Może ktoś z zespołu Trzy Korony, opowie o tym dokładniej?



Link do wywiadu z Karolem Warginem, o przyjaźni z Krzysztofem Klenczonem w czasach gdy studiowali w Studium Nauczycielskim w Gdańsku Oliwie i o ich pierwszym sukcesie na FMT w Szczecinie 62, gdzie zajęli II miejsce w kategorii duetów, znajduje się na tym blogu. Podaję jeszcze raz ten link:

Wywiad z Karolem Warginem
Natomiast dziś zaczynamy, udostępnione przez autora, a nadesłane i opracowane przez jego przyjaciela Wiesława Wilczkowiaka - wspomnienia Karola Wargina o dwuletniej przyjaźni z Krzysztofem Klenczonem, opisane w książce: "
Dziś pierwsze 2 strony, c.d.n...


Kim bKrzysztof Klenczon - dzisiejszym 40- i 50-latkom
prz
ypominać nie trzeba.
Lider Czerwonych Gitar, współpracujący wcześniej
z Niebiesko-Cza
rnymi,
był jednym z pierwszych polskich muzyków rockowych czy raczej, jak to się wtedy mówiło i pisało, bigbeatowych.
Zanim
jednak - mówiąc górnolotnie - wstąpił na ścieżki sławy, uczy
ł się w
Studium Naucz
ycielskim Wychowania Fizycznego w Gdańsku-Oliwie. J
ego
kolegą by
ł
tam Karol Wargin, wieloletni działacz sportowy, nauczyciel
akademicki
, aktualnie Kierownik Studium Języków Obcych w A
WF
Gdańsk. Tworzyli duet wokalno-gitarowy Klenczon
-Wargin,
który swego
czasu wzbudza
ł podczas występów wiele emocji. Jego krótkie,
ale warte zapisania dzieje, dzięki uprzejmości Pana Karola, przypominamy w "Panoramie A WF-u".

Dr Krzysztof Zawalski
"PANORAMA
" Pismo AWF-
u Gdańsk
nr
19 - IV-VI. 1997r.

"O Krzysztofie Klenczonie ukazało się wiele opracowań i
monografii. W wielu z nich widoczna jest wyraźna luka w jego życiorysie.
Odnosi się to do lat 1960-62, kiedy Krzysztof studiował w Studium
Nauczycielskim Wychowania Fizycznego w Gdańsku-Oliwie.
Nie każdy "chłopiec z gitarą" robi błyskotliwą karierę. Ci, co wspięli
się na szczyt sławy wiedzą najlepiej, że oprócz wielkiego nakładu pracy i
pełnego zaangażowania, niezwykle ważną rolę odgrywa środowisko, w
którym się obracali oraz okoliczności, jakie towarzyszyły im w życiu.
Takie sprzyjające warunki znalazł Krzysiek na SN i właśnie dzięki
temu absolwent Studium Nauczycielskiego Wychowania Fizycznego mógł z
powodzeniem podjąć i podjął pracę muzyka, wokalisty i kompozytora w
najbardziej popularnych i lubianych zespołach młodzieżowych lat 60-tych.

Uważam za zasadne uzupełnienie braków w zapisach biograficznych
oraz przekazanie czytelnikom atmosfery naszego życia studenckiego w
chronologii wydarzeń. Jestem to winien Krzyśkowi - partnerowi z duetu, a
również wszystkim kolegom i koleżankom z naszego rocznika.

Po zdaniu wstępnych egzaminów teoretycznych i praktycznych w
czerwcu 1960 roku zostaliśmy przyjęci na I rok studiów SNWF w Oliwie.
Obaj znaleźliśmy się na liście studentów, którym przydzielono
akademik, gdyż Krzysztof na stałe był zameldowany w Szczytnie, a ja - w
Warszawie. Wypada mi tutaj przekazać kilka zdań o sobie.
Od l0-tego roku życia po maturę byłem kadetem w Korpusie
Kadetów w Warszawie, którego tradycje sięgały XVIII wieku. W 1956 roku
Korpus Kadetów ze względów politycznych został rozwiązany.
Przez wiele lat byłem solistą chóru Korpusu Kadetów. Wyniosłem
stąd wiele piosenek ludowych, patriotycznych, filmowych, wojskowych,
lirycznych, kabaretowych i innych.
Mój rówieśnik, kolega z plutonu, znakomity przedstawiciel świata
kabaretu Jan Pietrzak, niewątpliwie pamięta nasze występy na akademiach
centralnych w hali "Gwardii" w Warszawie. Na takich uroczystościach
obecni znani byli przedstawiciele świata polityki i kultury, członkowie rządu
z prezydentem Bolesławem Bierutem na czele.
Po jednym z takich występów znana reżyser Wanda Jakubowska
("Ostatni etap") dała najmniejszym kadetom szansę ubiegania się w
zdjęciach próbnych o rolę Karola Świerczewskiego - lata dziecięce, w
realizowanym przez siebie filmie "Żołnierz Zwycięstwa".
Jeden z oficerów - naszych wychowawców z Korpusu Kadetów
dowiózł nas na ul. Łąkową 22 w Łodzi. Adresu nie pomyliłem, chociaż
minęło 45 lat. Nie tak łatwo zapomnieć, jeśli się w wyniku ostrej rywalizacji
wygrało i otrzymało główną dziecięcą rolę. Moje zdjęcia ukazywały się w
tygodnikach, miesięcznikach, recenzjach a przed prapremierą na plakatach
reklamujących film. Rok później zagrałem rolę "Okularnika" w filmie
J. Sternfelda "Zaczarowany rower" (przestrzeganie zasad fair-play podczas
wyścigu dookoła Polski) obok Józefa Nalberczaka, Bogusława Kobieli i
młodziutkich Romana Polańskiego i Andrzeja Kozaka. Podobała mi się
atmosfera pracy filmowej. Myślałem poważnie o karierze aktorskiej, ale po
maturze, zdanej ze średnią 5,0, rodzice mieli względem mnie bardziej
ambitne plany. Miałem "Dyplom Przodownika Nauki i Pracy", co
umożliwiło przyjęcie na Politechnikę Warszawską po zdaniu tylko jednego
egzaminu z matematyki. Zdałem, zostałem przyjęty na Wydział Łączności.
Na wykłady nie chodziłem. Skończyło się na wyjeździe do Gdańska i zdaniu
na SNWF.
Rozpoczął się rok akademicki. Pewnego wieczoru po kolacji w
internacie, wybrałem się pograć w tenisa stołowego, ale stół już był zajęty.
Zwróciłem wówczas uwagę na skromnego, poważnego chłopaka,
siedzącego samotnie w końcu korytarza i podgrywającego na gitarze do
nuconej cichutko nostalgicznej piosenki „Polesia czar", zapewne ulubionego
utworu z dzieciństwa, słyszanego często w domu. Podszedłem do gitarzysty
i poprosiłem o dobranie akordów do "Twist again" - największego przeboju
młodzieżowego owego czasu. Chętnie zgodził się. Ustawił tonację i uderzył
w struny. Spróbowaliśmy zaśpiewać razem. Nieźle wyszło. Potem
próbowaliśmy inne piosenki. Koło nas tworzyła się coraz większa grupka.
Wstaliśmy i ruszyliśmy łącznikiem w stronę żeńskiej części internatu. Na
dźwięk gitary dziewczęta w dresach zareagowały, jak na zaproszenie do
tańca i dołączyły do pochodu. Przed godziną 22.00 trzeba było wracać do
sypialni. Wiadomo, regulamin.
Takie spotkania po kolacji z czasem stały się niepisaną częścią
programu dnia. Więzi koleżeńskie między studentami były niezwykle silne.
Dyskotek przecież jeszcze nie było, lokale zbyt drogie, jak na kieszeń
studenta, treningi odbywały się do kolacji, a telewizor - jeden na cały
internat. Sami musieliśmy sobie organizować czas wolny od zajęć.

Na jesieni 1960 roku, po dwóch miesiącach nauki, studenci I roku
zostali wyznaczeni do prac polowych na wsi. W owych czasach panował
zwyczaj, by co roku wojsko i studenci pomagali PGR w wykopkach.
Dostaliśmy się do jakiejś zapadłej wioski kaszubskiej. Zamieszkaliśmy w
prywatnych gospodarstwach na przestrzeni kilkuset metrów.
Po śniadaniu wychodziliśmy w pole. Ziemniaki zbieraliśmy w
jednakowe płaskie kosze i odnosiliśmy na wozy, gdzie chłopi wydawali nam
karteczki. Obowiązywała określona norma, którą należało wypełnić.
Pamiętam, że dla rozprostowania kości, przeszedłem się kawałek drogi na
rękach. Pracownik PGR był tak zdziwiony, że poprosił o powtórzenie popisu
przy koledze. Prowokacyjnie odpowiedziałem, że będę bardzo zmęczony i
mogę nie wykonać normy. Odrzekli, żebym się o nic nie martwił. Potem
jeszcze dwa razy z zadowoleniem przeszedłem się na rękach. W efekcie
znalazłem się wśród przodowników pracy. Koledzy nie mieli do mnie
pretensji, a pracownicy rolni byli usatysfakcjonowani." Cdn...
__________________________________________________________________________

Karol Wargin i Wiesław Wilczkowiak
___________________________________________________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz